Co by się działo na planecie Ziemia gdyby nie było śmierci? Trudny problem. Śmierć jest tutaj potrzebna do życia, w cyklu ustalonym przez naturę. To przesłanie spektaklu „Kto się boi Pani Eś" autorstwa Marty Guśniowskiej w reżyserii Punch Mamy (czyli Laury Słabińskiej), najnowszej premiery Zdrojowego Teatru Animacji, która miała miejsce w ubiegłą niedzielę (29.09).
Pani „Eś" (Lidia Lisowicz), czyli Śmierć, chociażby nie wiem, jak się starała, nikt Jej nie lubi. Nikt się nie cieszy na jej widok – a są i tacy, którzy za wszelką cenę starają się ją przechytrzyć. Pani „Eś" postanawia więc zgodnie z tendencjami światowymi ocieplić swój wizerunek i w miły sposób zabierać w zaświaty istoty, na które przyszedł już czas. Udaje jej się z Kurami (Dorota Korczycka-Bąblińska, Zuzanna Łuczak i Jacek Maksimowicz), które chorują na ptasią grypę. Gorzej jednak idzie z upartym Dziadkiem (Sławomir Mozolewski) prowadzącym cyrk, do którego już mało kto chce przychodzić, jego Koniem (Rafał Ksiądzyna) przebieranym za Słonia oraz Owcą (Radosław Biniek) przebraną za Pudla.
Dziadek i Koń okazują się sprytniejsi od Śmierci, wpychając ją w dziurę i uciekając przed przeznaczeniem. Śmierć wraca do domu, gdzie czeka na nią przeuroczy synek - młody kościotrup Kostek (Sylwester Kuper). Śmierć wysyła go po Dziadka i Konia oraz inne ofiary z krótkiej, przygotowanej szybko listy.
Kostek na Ziemi poznaje nowych przyjaciół m.in. Psa (Jacek Maksimowicz), który po raz pierwszy znalazł w nim swojego pana. I początkowo udaje się wypełnić zadania powierzone przez mamę, jednak Dziadek i Koń ponownie okazują się sprytniejsi, wysyłając go do diabelskiego młyna. Grające tam w kości diabły (Radosław Biniek, Rafał Ksiądzyna) odkrywają przez Kostkiem, kto go oszukał. Wraca więc Kostek po Dziadka, trafiając jednak po drodze na Maleńką (Diana Jonkisz), która okazuje się wnuczką staruszka. Zauroczony nią Kostek wzrusza się faktem, że po zabraniu Dziadka Maleńka zostanie sama na świecie i postanawia, że od tej pory już nikt na ziemi nie będzie umierał. Jego dobre chęci powodują jednak spore zamieszanie na świecie, na którym wszyscy starzeją się w nieskończoność i z utęsknieniem zaczynają wyglądać śmierci.
Kostek rozumie, że postąpił źle nie słuchając mamy i pozostawiając wszystkich żywych na wieki. Śmierć jest potrzebna do życia na Ziemi, w cyklu ustalonym przez naturę. Jak się to wszystko skończy? Dobrze! Tak jak to zwykle w bajkach bywa...
Zdrojowy Teatr Animacji konsekwentnie podejmuje problemy, z którymi mierzą się młodzi widzowie. Tytułową postać Pani Eś dowcipnie a zarazem tajemniczo i intrygująco kreuje Lidia Lisowicz. Ciekawie postać Kostka zagrał też Sylwester Kuper. Dopracowany w najdrobniejszym szczególe spektakl zachwyca także w epizodach, choćby kreacją Doroty Fluder-Głowackiej w roli Meksykanki z wałkiem do ciasta. Dynamiczna, wartka akcja, błyskotliwy humor, wizualne piękno i świetne aktorstwo - to wszystko składa się na intrygujące przedstawienie przeznaczone dla dzieci nieco starszych, które potrafią nie poprzestawać na wrażeniu, ale odczytać treści głębiej ukryte w tekście. To z pewnością zasługa inteligentnej i wyważonej reżyserii Punch Mamy, czyli Laury Słabińskiej, wspartej meksykańsko-hiszpańską muzyką Tomasza Lewandowskiego wykonywaną „na żywo" przez aktorów, fascynującą scenografią Pavla Hubički oraz multimediami Przemysława Żmiejko.
OGLĄDAJ NAS NA TELEFONIE I TABLECIE - ZOBACZ JAK PROSTE JEST DODAWANIE I PRZEGLĄDANIE OGŁOSZEŃ na portalik24.pl
Copyrights. All rights reserved portalik24.pl