Zagrożenie spróchniałymi drzewami w Jeleniej Górze – czy musi dojść do tragedii, aby służby zareagowały?
Problem spróchniałych i chorych drzew w Jeleniej Górze narasta, a mieszkańcy zastanawiają się, czy służby odpowiedzialne za zieleń miejską podejmą działania dopiero po tragedii. Coraz częściej dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, a dzisiejszy dzień przyniósł kilka takich incydentów. Na ul. Tkackiej złamany konar drzewa spadł na budynek, szczęśliwie nie powodując ofiar, ale uszkadzając mienie.
Interwencje bez skutku
Mieszkańcy ul. Tkackiej już od lat alarmują w sprawie przycięcia suchych konarów lub całkowitej wycinki niebezpiecznych drzew. Jedna z takich próśb rok temu trafiła do Straży Miejskiej, która skierowała sprawę do Działu Zieleni Miejskiej w MPGK Jelenia Góra. Niestety, przez cały ten czas nie podjęto żadnych konkretnych działań, co doprowadziło do dzisiejszego groźnego zdarzenia. Podobna sytuacja miała miejsce na osiedlu Zabobrze, gdzie drzewo, mimo braku silnego wiatru, złamało się u podstawy i uszkodziło dwa zaparkowane samochody. Jeden z pojazdów nie nadaje się już do naprawy.
Kolejne zgłoszenia bez reakcji
Mieszkańcy twierdzą, że ich prośby i zgłoszenia trafiają w próżnię. Kolejną osobą, która zwróciła się o pomoc, jest mieszkanka ul. Wolności. Od lat informuje o zagrożeniu, jakie stwarzają suche konary w jej okolicy. Mimo licznych interwencji i próśb o usunięcie zagrożenia, jej apele pozostają bez odpowiedzi.
Zaniedbane badania stanu drzew
Problem jest bardziej złożony, niż się wydaje. Odpowiednie badania drzew powinny obejmować nie tylko ocenę stanu zdrowia roślin, ale także ocenę ryzyka przewrócenia się drzew w przypadku silniejszych warunków pogodowych. Tego typu analiza powinna być przeprowadzana systematycznie, uwzględniając stan korzeni, pnia i gałęzi, aby możliwie wcześnie wykrywać zagrożenia i podejmować działania prewencyjne.
Brak funduszy i zaniedbania
Zaskakująca jest opieszałość miasta w odpowiedzi na te prośby. Pracownik Spółdzielni Mieszkaniowej „JSM" (nazwisko znane redakcji) przyznaje, że miasto niechętnie zgadza się na wycinkę drzew, tłumacząc to brakiem funduszy. W dodatku, badania stanu drzew przeprowadzane są powierzchownie, bez zastosowania nowoczesnych, specjalistycznych badań, które mogłyby dokładniej ocenić zagrożenia. Takie podejście może niestety doprowadzić do tragedii, której można było uniknąć.
Problemy z odpowiedzialnością za szkody
Dodatkową komplikacją są kwestie odpowiedzialności za szkody. Spółdzielnie mieszkaniowe, jak „JSM" na Zabobrzu, nie zawsze chcą udostępniać dane swoich polis ubezpieczeniowych, co zmusza poszkodowanych do walki o odszkodowania na własną rękę. Przykładem jest przypadek z ul. Noskowskiego, gdzie właściciel uszkodzonego auta przez złamane drzewo przez długi czas musiał walczyć o dostęp do polisy spółdzielni, która próbowała unikać odpowiedzialności.
Frustracja mieszkańców
Frustracja mieszkańców narasta, a brak reakcji ze strony władz miasta oraz spółdzielni budzi coraz większy sprzeciw. Mieszkańcy płacą podatki i opłaty, oczekując w zamian, że miasto zadba o ich bezpieczeństwo. Tymczasem pytanie, czy musi dojść do tragedii, aby służby zareagowały, staje się coraz bardziej palące.
Oczekiwane działania
Władze miasta i spółdzielnie mieszkaniowe muszą w końcu podjąć zdecydowane działania, aby zapobiec kolejnym niebezpiecznym zdarzeniom. Mieszkańcy mają prawo oczekiwać, że odpowiednie służby podejmą odpowiednie kroki zanim wydarzy się coś, czego można było uniknąć.
OGLĄDAJ NAS NA TELEFONIE I TABLECIE - ZOBACZ JAK PROSTE JEST DODAWANIE I PRZEGLĄDANIE OGŁOSZEŃ na portalik24.pl
Copyrights. All rights reserved portalik24.pl