Weekend przyniósł w Jeleniej Górze nienajlepsze wiadomości dotyczące epidemii – aktualnie na terenie miasta i powiatu stwierdzono 7 przypadków zachorowań, w tym 4 z otoczenia zmarłego kierowcy PKS oraz 3 z innych, pozalokalnych źródeł. W mieście jest pięcioro chorych, dwie osoby zainfekowane mieszkająca terenie powiatu.
Gaśnie ruch na przejściu granicznym w Jakuszycach – granicę przejechało w ostatnią dobę raptem 8 osób, wszyscy są obywatelami RP, i 4 pojazdy. Siedem osób skierowana na kwarantannę, ósma – to kierowca TIR, zwolniony (zgodnie z obowiązującymi przepisami) z tego rygoru.
Problemem, sygnalizowanym m.in. przez Pogotowie Ratunkowe jest fakt przeciągających się terminów przekazania wyników badań. O ile wymazy wzięto od ok. tysiąca osób, to ze względu na „wąskie gardła" w laboratoriach wyniki badań będzie można otrzymać w ciągu 7 dni, lub dłużej, a przez ten czas osoby zakażone, nawet objęte kwarantanną, mogą zarażać. Z drugiej strony – osoby wyłączone z pracy, których wyniki okażą się ujemne, osłabiają możliwość działań służb, medycznych, policyjnych, i in. Teoretycznie na terenie Dolnego Śląska mamy 3 laboratoria, praktycznie działa w pełnym wymiarze tylko jedno.
To wszystko powoduje, że w środowisku służb interwencyjnych dochodzi do sporej nerwowości, kwestionowania jakości i standardów ubrań ochronnych, środków ochrony osobistej, itp., rośnie zużycie – nie zawsze zasadne – m.in. kombinezonów wielokrotnego użytku, których klasa odporności, gwarantowana certyfikatami pozwala na dłuższy okres używania, niemniej w atmosferze obaw racjonalne argumenty nie zawsze mają skutek.
Jeśli te problemy przełożą się na rosnącą absencję i dekompozycję załóg 15 karetek, pracujących w regionie, to sytuacja będzie jeszcze trudniejsza.
Policja ma do sprawdzenia obecnie 607 osób kierowanych na kwarantannę (540 adresów) i też jest już na skraju wydolności. Siedem spośród tej grupy było w trakcie kontroli nieobecnych w miejscu kwarantanny i wobec nich rozpoczęto działania prawne, zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Nerwowość powoduję też sprzeczne ze sobą komunikaty resortu zdrowia. Jednego dnia wiceminister resortu nakazuje pracownikom, by podejmowali działalność tylko u jednego pracodawcy, zobowiązując kierowników jednostek do rygorystycznego przestrzegania tej zasady, następnego dnia minister zdrowia osłabia wymowę tego pisma „zalecając" ograniczenie aktywności zawodowej do jednego miejsca pracy. Nakaz zapewne zmniejszyłby niebezpieczeństwo przenoszenia wirusa, ale z pewnością oznaczałby w warunkach polskiej służby zdrowia unieruchomienie działalności części placówek, bo zasadą jest, że ratownicy czy pielęgniarki albo lekarze pracują w kilku miejscach, co pozwala utrzymać ciągłość pracy jednostek służby zdrowia.
OGLĄDAJ NAS NA TELEFONIE I TABLECIE - ZOBACZ JAK PROSTE JEST DODAWANIE I PRZEGLĄDANIE OGŁOSZEŃ na portalik24.pl
Copyrights. All rights reserved portalik24.pl