Pochodzący z Jeleniej Góry Adam Mójta robi obecnie furorę w Podbeskidziu Bielsko-Biała, jako wszechstronny obrońca będąc jednym z czołowych zawodników drużyny.
Kariera 29-letniego Mójty obfituje w ciekawostki i zawirowania, a zawodnik do tej pory reprezentował barwy aż 10 klubów.
Chociaż stabilizacja jak dotąd nie była mu dana, to jednak w składzie Podbeskidzia na pewno szczęście w końcu się do niego uśmiechnęło.
O pochodzącym w Jeleniej Góry piłkarzu obecnie mówi się w kategorii objawienia sezonu. Mójta faktycznie już od dłuższego czasu jest jednym z najjaśniejszych punktów na piłkarskiej mapie Ekstraklasy, imponując dużą wszechstronnością.
Mójta świetnie spisuje się nie tylko w obronie, ale także w ofensywie, gdzie zanotował już cztery gole i wspomógł kolegów sześcioma asystami.
Pod tym kątem obrońca Górali znajduje się w ligowej czołówce, a jego dynamiczny rozwój zaczął się po przejęciu drużyny przez trenera Roberta Podolińskiego. Szkoleniowiec jest bardzo zadowolony z pracy swojego podopiecznego, chwaląc przede wszystkim jego sumienne podejście do obowiązków.
"To nie jest przypadek, że w najwyższej formie są ci, którzy najciężej pracują i starają się dawać od siebie jeszcze coś ekstra", powiedział Podoliński, cytowany przez Przegląd Sportowy.
Sytuacja Mójty zaczęła się zmieniać na lepsze właśnie od czasu podjęcia przez klub Podbeskidzia współpracy z Podolińskim, który we wrześniu zastąpił poprzedniego trenera Dariusza Kubickiego.
Za czasów Kubickiego Mójta nie mógł być pewien gry, a powrót do składu kosztował go bardzo dużo pracy. Zawodnik w dalszym ciągu sumiennie wykonuje swoje obowiązki, ale praca z trenerem Podolińskim pozwoliła mu także na ustabilizowanie formy.
"Przyszedł dużo lepszy trener, który pozwolił mi złapać stabilizację. Nie gram w kratkę, tylko w każdej kolejce mniej więcej tak samo", stwierdza Mójta.
Stabilizacja to coś, czego Mójta nie doznawał zbyt często jako piłkarz. Obrońca wcześniej był częścią zespołów m. in. w Korony Kielce, Odry Wodzisław, Zagłębia Sosnowiec, Sandecji Nowy Sącz i GKS-u Bełchatów.
Mójta w sumie był zawodnikiem czterech klubów grających w Ekstraklasie, ale dopiero po przyjściu do Podbeskidzia może mówić, że ma realną szansę na dłuższą karierę w najwyższej klasie rozgrywek piłkarskich w Polsce.
Obrońca ma nadzieję, że prezentowana obecnie przez niego dyspozycja zaprocentuje transferem do większego klubu. Mójta przyznał również, że sukces go nie zaskakuje, bowiem na podobne występy stać go było dużo wcześniej, ale wówczas nikt nie odważył się dać mu szansy.
"Wiem, że dziś wystarczy zagrać parę dobrych meczów, by ktoś cię zauważył. Podbeskidzie traktuję jako kolejny przystanek i liczę, że po sezonie spotka mnie miła nagroda.
"Nie jestem zaskoczony tak dobrym sezonem. Gdyby ktoś na mnie wcześniej postawił, byłoby tak samo. Mam nadzieję, że dużo ludzi myśli sobie teraz, że jednak się pomylili się co do tego Mójty. Nie mam wątpliwości, że jest więcej osób, którym mam coś do udowodnienia niż tych, które zawsze we mnie wierzyły", dodał.
Póki co, Mójta razem z kolegami ma sporo do udowodnienia innym drużynom Ekstraklasy, które jeszcze niedawno skazywały Górali na spadek.
Obecnie Podbeskidzie radzi sobie na tyle dobrze, że ciągle ma szanse na wejście do czołowej ósemki przed podziałem na grupy.
Drużyna zajmuje obecnie 11. miejsce w ligowej tabeli, a do ósmej lokaty, zajmowanej obecnie przez Jagiellonię Białystok, brakuje jej obecnie tylko trzech oczek.
W ramach 29. kolejki Górale będą się mierzyć właśnie z Jagą, stąd wynik spotkania może mieć decydujący wpływ na pozycję drużyny Mójty przed podziałem na grupy. Tymczasem na zakończenie rundy zasadniczej, Podbeskidzie zagra z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza.
OGLĄDAJ NAS NA TELEFONIE I TABLECIE - ZOBACZ JAK PROSTE JEST DODAWANIE I PRZEGLĄDANIE OGŁOSZEŃ na portalik24.pl
Copyrights. All rights reserved portalik24.pl