Ile może kosztować przerdzewiały do cna i rozlatujący się „maluch", to znaczy – fiat 126p który nawet po najdłuższym remoncie nie będzie stanie ujechać nawet 100m? Dokładnie... 59.967,90 zł.
Taka jest bowiem wartość obsługi tego pojazdu przez 5 lat, jego odholowania i przetrzymywania na parkingu strzeżonym. O zwrot tej kwoty MUSI absolutnie wystąpić Miasto, bo zgodnie z obowiązującymi przepisami takie poniosło koszty. To znaczy ponieśliśmy je my – mieszkańcy-podatnicy.
Żeby wyjaśnić sedno problemu: służby miejskie i policja są zobowiązane do odholowania na parking strzeżony samochodów, które blokują wjazdy i wyjazdy, stoją na skrzyżowaniach, czy zakazach i zagrażają bezpieczeństwu w ruchu, zostały zaparkowane bez uprawnień na miejscach dla inwalidów, były zatrzymane do kontroli, kierował nimi „szofer", który nie miał do tego uprawnień, w trakcie kontroli okazało się, że nie ma na nie ważnego OC, itp., itd. W tej sprawie obowiązują jasne przepisy i z nimi nie ma co dyskutować.
Auto trafia na parking strzeżony – zgodnie z przepisami – i zgodnie z nimi naliczana jest dzienna stawka opłaty, która (w zależności od wielkości pojazdu wynosi teraz od 39 do 190 zł).
Służby miejskie (głównie Straż Miejska) występują do właściciela i użytkownika (bo zdarza się, że autem nie kieruje właściciel) z informacją o tym wszystkim i czekają na odbiór auta. W przypadku wielkich ciężarówek taki odbiór, po spełnieniu wymagań następuje w kilka dni, w przypadku osobowych – bywa różnie.
- Właściciel uznaje bowiem pochopnie i bez zastanowienia, że nie ma sensu płacić za holowanie, jeśli auto jest stare i niewiele warte. Nie reaguje na wezwanie o odbiór – wyjaśniają strażnicy. – Tyle, że nie przewiduje, że i tak będzie musiał zapłacić, bo takie jest prawo – Miasto bowiem musi domagać się kwot, które zapłaciło właścicielowi parkingu z pieniędzy podatników. Im dłużej zwleka właściciel z odbiorem, tym zapłaci więcej.
Czasami sprawa jest bardziej skomplikowana, bo auto przechodzi z rak do rąk w krótkim czasie, a właściciel nie dba o zachowanie umowy sprzedaży. (rekordowe auto zmieniało właściciela dziewięć razy w ciągu jednego miesiąca). Tyle, że wymagalność spłaty ciąży na ostatnim ujawnionym formalnym właścicielu. I fakt, że on nie pamięta nawet komu i kiedy sprzedał samochód nie ma żadnego znaczenia, jeśli nie zachował umowy.
Zdarza się więc, że do jakieś redakcji przychodzi udręczony wezwaniami o zapłatę staruszek na emeryturze i narzeka na Straż i Miasto, że każe mu płacić za bezwartościowego „złoma" 20 - 30 tys. zł, którego on zresztą sprzedał dawno temu i już go nawet nie pamięta. Redakcja – co się też zdarza – podejmuje interwencję, żeby ulżyć niezamożnemu staruszkowi w jego walce z bezlitosną, bezduszną windykacją.
- Otóż każdy właściciel jest odpowiedzialny za swoją własność – wyjaśniają strażnicy. - Ma do niej pełne prawa i ciążą na nim pełne obowiązki. Jeśli ma dokumenty, komu sprzedaż, wystarczy je okazać. Ale trzeba o nie zadbać. Miasto bowiem, wzywając do odbioru i płatności, poniosło już koszty parkowania i holowania. Nie ma więc żadnej możliwości, żeby ktokolwiek uznał, że można odstąpić od egzekwowania. To są pieniądze publiczne, pieniądze mieszkańców, które powinny być zwrócone. Ich wydatkowania podlega szczególnemu nadzorowi różnych służb. Gdyby ten wspomniany „maluch" został odebrany po kilku dniach, to opłata za holowanie i parking nie przekraczałaby kilkuset złotych, ale po pięciu latach sięga 60.000 zł. Warto o tym pamiętać.
Na marginesie: golf z 1992 r., który jest wart – wedle rzeczoznawcy – ok. 350 zł może jego właściciela kosztować 12.042 zł. Warto zadbać o własność, nawet jeśli taka na pozór marna.
OGLĄDAJ NAS NA TELEFONIE I TABLECIE - ZOBACZ JAK PROSTE JEST DODAWANIE I PRZEGLĄDANIE OGŁOSZEŃ na portalik24.pl
Copyrights. All rights reserved portalik24.pl